Dywan winylowy raz jeszcze:)

1/16/2025

Dywan winylowy raz jeszcze:)

Wpis sponsorowany

 O dywanach winylowych pisałam już nie raz na tym blogu. Jak dla mnie to fantastyczny wynalazek. Nadaje się do kuchni, pokoju, sypialni, a nawet na taras. Ja od lat używam takich dywanów w kuchni i na tarasie. I muszę przyznać, że są bardzo trwałe. Na tarasie jeden dywan winylowy przetrwał mi kilka sezonów. A w kuchni?

Kiedyś pisała, że bardzo chciałam coś zmienić w swojej kuchni i wpadłam na trochę niemądry pomysł, żeby mieć w niej dywan. Bo dywan tak ociepla wnętrze. I miałam swój dywan. Przez jakiś czas. Ale utrzymanie czystości takiego dywanu w kuchni to jest masakra. Brudził się okropnie i musiałam ciągle walczyć z plamami. W końcu powiedziałam dość. Już żaden dywan nie pojawi się w mojej kuchni. Ale jest na to sposób. Mata do kuchni  spełnia swoją rolę znakomicie. Łatwo utrzymać ją w czystości, wystarczy przetrzeć mopem i gotowe. Nie brudzi, nie plami, a jak pięknie zmienia wnętrze! Powiem Wam, że wybór takich mat do kuchni jest ogromny. Jak wybierałam teraz to trudno było mi się zdecydować, tyle wzorów mi się podobało! Ale mam swoją nową matę i jak pięknie się prezentuje:)






Kolory już takie żywe, wiosenne. Całkowicie odmienił wnętrze. Jeśli chcecie odmienić swoją kuchnię to bardzo polecam takie rozwiązanie. U mnie sprawdza się znakomicie szczególnie przy małych dzieciach i psie:)

Co myślicie o takich dywanach winylowych? Macie u siebie w domach? 

Pozdrawiam





Bilans zysków i strat!

12/30/2024

Bilans zysków i strat!

 Końcówka roku to może nie zawsze są postanowienia noworoczne, bo wiadomo jak to z nimi jest. Ale myślę, że każdy z nas robi podsumowanie zysków i strat. Dla mnie w ten rok był zdecydowanie rokiem strat, w pełnym znaczeniu tego słowa. Ciężki rok, większość planów musiałam pozmieniać, przemyśleć kilka rzeczy. Zastanowić się w którą stronę iść. I czy warto wchodzić oknem jak mam zamknięte drzwi. A te drzwi zamykały się po kolei i systematycznie. Cóż, życie...

Zaliczyłam niemoc twórczą i straciłam zapał do pisania. Dzieliłam się tym we wpisie: Plasterek i literackie rozkminy.   Zdradziłam trochę jak to pisanie wygląda od kuchni i że wcale nie jest tak kolorowo jak by się wydawało. Ale co można zrobić jak się to pisanie kocha? Nic, trzeba pisać dalej w nadziei, że kiedyś będzie już tylko lepiej:)


Koniec smęcenia. W kwietniu skończyłam pisać kolejną książkę. Ta historia przyszła do mnie sama i czułam, że muszę ją spisać. I spisałam, a nawet zamieściłam pierwszy rozdział na blogu "Tamten Dzień", Chcecie rozdział 2? 
Książka leży w wydawnictwie i nic nie jest jeszcze postanowione. Mam nadzieję, że będzie wydana, to kolejne moje małe marzenie. 
W czerwcu napisałam zimową nowelkę, która miała swoją premierę w grudniu, a wcześniej, bo we wrześniu premierę miała powieść "Pamiętniki Matyldy". Moje literackie podsumowanie:
- Wydane dwie książki papierowe
- Jedna leży w wydawnictwie i ważą się jej losy
- W głowie pomysłu dużo tylko wykończenia jakoś brak... ale planuję znowu wrócić do pisania. Po kilku miesięcznej przerwie brakuje mi tego bardzo.
- Założyłam w końcu swoją autorską stronę na FB. Długo się do tego zabierałam, ale w końcu nadszedł ten moment. Będę na niej zamieszczała wszystkie informacje o nowościach, może zrobię specjalne promocje. Będzie mi miło jeśli polubicie moją stronę i zostaniecie ze mną na dłużej: https://www.facebook.com/profile.php?id=61570473280071
A jeśli ktoś z Was chciałby wesprzeć moją literacką działalność kawą to będę bardzo wdzięczna:) 



Jeśli chodzi o rękodzieło, to zdecydowanie królowały plasterki z drewna. Uwielbiam je malować i cieszę się, że większość prac znalazła swój nowy dom. Dużo plasterków mam jeszcze czekających na pomalowanie. Może po nowym roku wezmę się za wiosenne wzory???



Na koniec życzę sobie i Wam, żeby nadchodzący Nowy Rok był lepszy od starego. Spełniajmy marzenia, nie bójmy się wychodzić ze swojej strefy komfortu. Bądźmy szczęśliwi:)))) I żeby końcowy bilans wyszedł na PLUS:)))))

Do zobaczenie w przyszły roku

Pozdrawiam



Produkcja plasterków zakończona!

12/09/2024

Produkcja plasterków zakończona!

Produkcja plasterków oficjalnie zakończona. Przynajmniej w tym roku:) Wszystkie plasterki trafiły już do nowych domów i mam nadzieję, że spodobają się nowym właścicielom. Cieszę się, że moje prace Wam się podobają. Ostatnio widziałam przeróżne cuda z użyciem żywicy. Plasterki również. No, zakochać się można w tych pracach. Żywica, kwiaty, drewno... Korci mnie żeby spróbować. Może po nowym roku? 








Po nowym roku planuję również w końcu wrócić do pisania. Po dłuższej przerwie mam sporo pomysłów i chciałabym chociaż jeden przez rok zrealizować. 


Jak dobrze pójdzie to w przyszłym roku wydam dwie książki. Pierwsza to zupełna nowość, druga to będzie wznowienie pewnej książki świątecznej. 
A dziś podsyłam linka do nowelki. Na stronie wydawnictwa jest jeszcze dostępna. 



Jak Wasze świąteczne przygotowania? Ja mam w tym tygodniu bardzo ambitne plany, zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie pierwsza partia pierniczków upieczona, a przede mną kolejne:)

Myślę że już przed świętami tutaj się nie pojawię, dlatego chcę życzyć Wam cudownych i spokojnych świąt. Spędzicie je tak jak chcecie i z osobami, z którymi chcecie:) Wszystkiego dobrego:)

Pozdrawiam






 

A kiedy zasypie nas śnieg... moja nowelka świąteczna już u mnie:)

12/05/2024

A kiedy zasypie nas śnieg... moja nowelka świąteczna już u mnie:)

 W tym tygodniu nowelka do mnie dotarła. Lubię ten moment kiedy mogę rozpakować paczkę ze swoimi książkami, zobaczyć jak na żywo wyglądają. Proces tworzenia książki trochę trwa, ale jak już trzymam gotową w rękach, to wiem, że było warto. Nowelka to pierwsza moja taka krótka forma w wydaniu papierowym. Pisałam krótsze opowiadania, ale były tylko w wersji elektronicznej. 


Książka ma sto stron i jest idealna dosłownie na jeden wieczór. To taka mała chwila dla siebie, relaks przy ulubionej herbatce, chwilowa ucieczka od rzeczywistości. Polubiłam czytać takie krótkie formy, chociaż zawsze preferowałam grubsze opowiadania. Krótkie historie mają w sobie to coś i z taką właśnie historią przed świętami do Was przychodzę:)


Przypominam opis:

"Mariolka, młoda fryzjerka w małym miasteczku, szykuje się do nadchodzących świąt. Lubi Boże Narodzenie i wszystko byłoby dobrze, gdy nie ciotka Józefina, która nawiedza rodzinę dziewczyny zawsze w Wigilię. Mariolka pakuje się na wyjazd do rodziców, a jednocześnie marzy, żeby chociaż raz wigilijnej kolacji nie spędzić z ciotką. Nawet nie wie, że jej marzenie zostanie spełnione szybciej, niż jej się wydaje. Tych świąt nie zapomni nigdy, a zwłaszcza Wigilii, która wywróci jej życie do góry nogami. 

Uważaj, o czym marzysz, ponieważ w tym czasie wszystko może się spełnić. Ale czy o takim Bożym Narodzeniu Mariolka marzyła?"


Będzie dużo śniegu, tajemniczy nieznajomy, zbiegły więzień i ... ciotka Józefina. A w tym wszystkim Mariolka, którą mogliście poznać z wcześniejszych moich powieści. Zapowiadają się idealne święta:)))

Nowelka jest w formie limitowanej. Nie jest dostępna w księgarniach internetowych. Można ją nabyć tylko w Wydawnictwie https://wydawnictwomagiaslow.pl/produkt/a-kiedy-zasypie-nas-snieg-przedsprzedaz-pakiet-nowelka-zakladka-magnesik/ albo u mnie. A jako ebooka tutaj: https://www.storytel.com/pl/books/a-kiedy-zasypie-nas-%C5%9Bnieg-9885226

Jeśli chcecie wesprzeć moją literacką działalność to tradycyjnie proszę o kawkę:)

https://buycoffee.to/starepianino

Lubicie grube powieści czy krótsze formy? Wersja papierowa czy raczej ebook? 

Pozdrawiam





Sztuka nowoczesna i .... moja sztuka

11/22/2024

Sztuka nowoczesna i .... moja sztuka

 Tak sobie ostatnio myślałam, że teraz żyjemy w czasach, w których już coraz mniej rzeczy zaczyna dziwić. Przyzwyczajamy się do różnych dziwactw i powoli już nie robi to na nas żadnego wrażenia. Kobieta jest mężczyzną i odwrotnie, tolerancja tylko w jedną stronę, a za mówienie prawdy można stracić prace. Białe jest czarnym, arbuz łososiem, a sztuczna inteligencja spacza prawdziwe obrazy. Ale coś jednak zrobiło na mnie wrażenie. I tak sobie myślę, czy ja jestem nienormalna czy może ktoś inny. Bo muszę się Wam przyznać, za nic nie rozumiem tej sztuki współczesnej. Może brakuje mi wrażliwości, może inteligencji. Co jest ze mną nie tak?

Wielkie dzieło kontrowersyjnego włoskiego artysty właśnie zostało sprzedane za ... 6,24 mln dolarów. Zwycięzca akcji dostał banana, taśmę klejącą z certyfikatem autentyczności oraz instrukcję obsługi instalacji tegoż dzieła. Patrzę na ten obraz i widzę tylko banana i taśmę. Najdroższego banana świata!

źródło zdjęcia 


Kilka lat temu w wiadomościach był pokazywany również obraz wart kilka milionów euro. Jak dobrze pamiętam było to kółko namalowane na jakimś tam tle. Tego również nie mogłam zrozumieć i chyba już nie zrozumiem. Sztuki nowoczesnej nie ogarniam wcale, ale jeśli ktoś z Was rozumie o co chodzi z tym bananem to będę wdzięczna za wyjaśnienia:))))

Moja sztuka nie wiem jaka jest. Jakie spełnia normy, albo i nie spełnia. Na pewno nie jest za miliony:)
Ostatnio takie miałam większe zamówienie. Banana w nim brak!

 







hmmm...  w takim razie po co ja piszę te książki, staram się zaistnieć na rynku wydawniczym ze skutkiem marnym. Po co mi te malowanie jeśli wystarczy tylko banan. A nie, banan już był, mogliby mnie posądzić o plagiat. To może jabłko albo winogron? I nie będę się tak cenić, a co, promocję zrobię! Jeden milion wystarczy. Polskich złotych oczywiście:) 

Co myślicie o sztuce nowoczesnej? Z jakimi najdziwniejszymi rzeczami się spotkaliście? Chętnie poczytam, bo może jeszcze mnie coś zadziwi:)

A jeśli chcesz wesprzeć moją "Sztukę" rękodzielniczą czy też literacką to miło mi będzie jeśli postawisz mi kawę:) Każde takie wsparcie daje motywację do dalszej pracy. I pomoże mi dalej pisać dla Was:)






A może lepie zostać artystą nowoczesnym i ... polecieć do Biedry po banany... może w promocji będą...

Pozdrawiam










Plasterkowy zawrót głowy

11/14/2024

Plasterkowy zawrót głowy

 Zakopałam się w plasterkach. Na dodatek w większości świątecznych. Tak dobrze mi się je produkuje, a ja tak strasznie kocham drewno. Zwłaszcza plasterki. Żaden nie będzie taki sam, nic się nie powtórzy. Jeden wyjdzie grubszy, drugi cieńszy. Jeden popęka, drugi nie. Mniejsze, większe, okrągłe i trochę mniej. No mówię Wam, lubię z nimi pracować. A przed świętami to jest takie jeszcze przyjemniejsze. Na moich plasterkach można stawiać gorące naczynia. Sprawdziłam. Nie raz wykorzystywałam większe plastry jako podstawki na świąteczny stół pod gorące potrawy. Także polecam, są trwałe i nic się z nimi nie dzieje. A oto moja produkcja. 







Świąteczna nowelka już w drukarni, więc czekam aż znajdzie się u mnie:) 



Dziękuję za Wasze komentarze pod moim wcześniejszym postem http://www.starepianino.pl/2024/10/plasterek-i-literackie-rozkminy.html Trochę się pożaliłam. I cały czas zastanawiam nad swoją "karierą" pisarską. Na razie maluję, bo doszłam do wniosku, że ja po prostu muszę coś tworzyć. Czy to powieść, czy rękodzieło. A co będzie po tym to się zobaczy. Dobrze będzie prawda? :)

Pozdrawiam



sejf

Copyright © Stare Pianino