Z Filipem dzień zaczynam bardzo wcześnie, jak dla mnie o wiele za wcześnie. Zwlekam się z łóżka marudzę, narzekam. Dzisiaj też było podobnie. Po karmieniu, przewijaniu schodzimy na dół. Spania już nie będzie, przynajmniej dla mnie. Co będę robić tak wcześnie? Włączam laptopa i całkowicie przypadkowo trafiam na bloga Agnieszki Maciąg i na artykuł JAK PONOWNIE STAĆ SIĘ KOBIETĄ, KTÓRĄ BYŁAM PRZED URODZENIEM DZIECKA? Czytam jednym tchem, przecież to o mnie! Często łapie się na myśleniu, że kiedyś miałam czas na tyle rzeczy, a przede wszystkim mogłam się wyspać. A teraz doba mi się skróciła, a nocy to jakbym wcale nie miała. Ale czy bym chciała , żeby tamte czasy wróciły? Nie, przecież teraz jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Przecież nie zawsze będę mamą sześciomiesięcznego malucha, czas leci tak szybko, trzeba wykorzystywać te chwile najlepiej jak się da i cieszyć z każdego drobiazgu. Mogę oglądać wschody słońca i zrobić na śniadanie naleśniki:) A przecież ja nigdy na śniadanie naleśników nie robiłam, a teraz, dlaczego nie? A, że jestem trochę niewyspana to co z tego? Wypiję o jedną kawę więcej, a przecież za kawą przepadam. Teraz dom pachnie naleśnikami, kawą, Filipek śpi, a ja mam chwilkę dla siebie, piszę do Was i czekam na zaćmienie słońca. Jest pięknie prawda???
Moje najnowsze podkładki:) |
i kolejna paczuszka od Ani, dziękuję:) |
Gosiu, okazuje się, że wiele zależy od podejścia co doskonale widać po Twoim wpisie. Fajnie, że odkryłaś głęboko nieuświadomione zalety wczesnych poranków albo nocnych poranków :)))
OdpowiedzUsuńPodkładeczki słodkie, takie jakieś anielskie mi się wydają.
buziaczki, papa
Ja czasem chciałabym żeby tamte czasy "przed" wróciły, a potem zmęczenie mija, mam pięć minut na spokojne wypicie kawy jak dzieciaki pozwolą (a przy małej dwójce to nie takie proste! ;)) i znów jest dobrze ;)
OdpowiedzUsuńCzasem chwila dla siebie sprawia cuda,a przecież nie muszę codziennie odkurzać, a i obiad mogę czasem ugotować na dwa dni i mieć więcej czasu dla siebie ;)))
Pozdrawiam i miłego dnia! :)
Pozwól, że będzie trochę osobiście. Kiedyś byłam nocnym markiem. Uwielbiałam siedzieć do późna, czytać książki, oglądać filmy, czy zajmować się rękodziełem. Potem kochałam spać do południa i chodzić cały dzień w piżamie. Od kiedy jest Łucja nasz świat uległ totalnemu przewartościowaniu. Zmieniło się prawie wszystko. Pora pobudki jeszcze niedawno była taka, jak u Ciebie. Chwila złości - szybko przechodząca, wynagradzana bezzębnym uśmiechem, czy teraz, uroczym "kocham cię, mamusiu!" Podobnie jak Ty zaczęłam się cieszyć wschodami słońca, obserwacją ludzi za oknem. W życiu nie pomyślałabym, że o 5 rano można biegać. A ludzie przecież chodzą już do pracy. Jakie ja mam szczęście, że jeszcze mogę posiedzieć w ciepłym domu z dzieckiem... A potem kawa i wspólne oglądanie bajek (5:55, TVP ABC - Smerfy). Przytulone do siebie, pod kocem siedzimy i oglądamy. I Łucja nawija: Ucia kocha Galgamela! Galgamel kocha mamusie! Dla niej bajką są Smerfy. Dla mnie bajką jest moje życie, które bez tego małego człowieka nie miało sensu. A czas dla siebie znajdę zawsze. Pomaga mi w tym wspaniały Mąż. Trzeba chcieć i umieć zorganizować sobie czas. Przez cały czas urlopu macierzyńskiego nie zdarzyło mi się nie zadbać o siebie z rana - lekki makijaż, dobre śniadanko, szybkie sprzątanie, zabawy z dzieckiem... Czytam, oglądam filmy. Krótko: wstaję, latam i wymiatam. Czuję, że lepiej potrafię zorganizować sobie czas, że wreszcie życie nie przelatuje mi przez palce. Bo miłość do dziecka dodaje skrzydeł. Nie ważne, o której ono wstaje.
OdpowiedzUsuńZ życzeniami zdrówka, cierpliwości i radości ze wspólnie spędzonego czasu - Ewela
Bardzo trafne wnioski, Gosiu. Życiem i tym co nam daje trzeba się cieszyć. Podziwiam śliczne podkładki i życzę miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńGosiu ja mam podobnie ;) Sebastian ma 7 miesięcy i budzi sie codziennie o 6.00 owszem czasem tęsknie za odrobina czasu takiego tylko dla mnie ale teraz czas by cieszyć sie z innych rzeczy. Wiec wypijam kawę myśląc o Was i razem z Sebastianem ślemy moc dobrych wibracji ;)
OdpowiedzUsuńwitaj. ja juz ten czas przerabiałam, dzis moje dzieci mają po 13,14 lat, więc mogę sobie pospać, ale.....im dzieci wieksze tym większy problem, dorastają , buntują się , więc ciesz się tym ,że masz jeszcze maluszka, bo potem będą inne problemy hi hi, ale jakoś damy rade, my kobietki wiemy co robić . a podkładeczki piękne, smaczne i takie apetyczne, że chciałoby sie zjeść. pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńpiękny wpis taki pisany sercem Matki :)
OdpowiedzUsuńGosiu każdy kolejny etap w życiu naszym i naszych dzieci jest wspaniały; to piękny czas;)
OdpowiedzUsuńtrzeba się cieszyć, moje dziewczyny z roku na rok starsze i coraz mniej czasu dla siebie mamy;)
a ja Matka Polka staram się by zawsze być;) buziaki!
Oj, co ja miałam z moimi bliźniaczkami... Teraz mają po 3 latka i wszystko się unormowało, idą spać parę minut po 21 i śpią do 9 rano. A ja po 21 delektuję się ciszą, bo w ciągu dnia harmider niesłychany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Masz całkowitą rację, trzeba cieszyć się tym co jest teraz :)
UsuńA podkładki przeurocze :)
I tak Cię podziwiam, że masz czas i chęci na swoje prace :) Ja zupełnie się zatraciłam, chociaż jest coraz lepiej. My mamy pobudkę o 6 :) No i w nocy 2 x na karmienie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I tak Cię podziwiam, że masz czas i chęci na swoje prace :) Ja zupełnie się zatraciłam, chociaż jest coraz lepiej. My mamy pobudkę o 6 :) No i w nocy 2 x na karmienie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wszystko ma swoje plusy i minusy, ale najważniejsze jest to, by dostrzegać te plusy i czerpać z nich radość.
OdpowiedzUsuńPodkładki przepiękne! Pozdrowienia dla Ciebie i Twojego malucha! Boże, wydaje mi się, że to nie tak dawno było, jak moja Aśka miała parę miesięcy - a niespełna miesiąc temu skończyła 15 lat... Czas gna jak szalony...
Tak jest pięknie! Życie ucieka szybko, niedługo Filipek dorośnie, więc zbieraj te chwile szczęścia, bo one się nigdy w ten sam sposób nie powtórzą...
OdpowiedzUsuńŚliczne podkładki :) Masz racje trzeba starać się w każdej sytuacji dostrzec jej dobre strony ,wtedy życie staje się łatwiejsze i przyjemniejsze :)
OdpowiedzUsuńPięknie to Gosiu opisałaś, życie jest bardzo krótkie, należy się więc cieszyć z każdej cudownej chwili :)
OdpowiedzUsuńOj zazdroszczę Ci tych podkładek od Anii :))
Pozdrawiam ciepło :))
super prace :)
OdpowiedzUsuńżyczę dłuższego snu ;)
O wiele lepiej żyje się z pozytywnym myśleniem :)
OdpowiedzUsuńKochana, pięknie i bardzo mądrze to wszystko napisałaś. Też ostatnio dużo nad tym myślałam, ze życie jest krótkie i jedno... trzeba cieszyć się z każdej chwili:)
OdpowiedzUsuńPięknego, wiosennego weekendu:)
Piękne słowa :)) zobaczysz jak ten czas przeleci, dlatego ciesz się synkiem mimo niewyspania, zmęczenia itd. Twój największy skarb, szybko wyrośnie :))
OdpowiedzUsuńPamiętam te noce;/ Ale mija, potem dochodzą inne rzeczy;) Ale pięknie rozpoczynasz dzień! Ja także lubię kawę, jej zapach rozpychający się po całym mieszkaniu:)
OdpowiedzUsuńPodkładki w świetnym kolorze:)
Ja nie mam w tej kwiestii doświadczenia, to się nie wypowiem, ale pochwalę CIę za to za orygonalne podkładki :)) MIłego weekendu~!
OdpowiedzUsuńcudeńka te podkładki - serdevzności ślę Marii
OdpowiedzUsuńAle pyszne podkładki :)) Mój maluszek skończył dwa latka i śpi już ładnie całe nocki aż do 7 albo nawet 8, więc można się wyspać...ale chciałabym tak jak Ty trochę nie dosypiać - może w końcu doczekam się drugiego maleństwa :))) Życzę wszystkiego dobrego i coraz dłuższego snu :)) Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńPięknie napisane! Dokładnie tak: ciesz się tymi wspaniałymi chwilami, one tak szybko uciekają... Zanim się obejrzałam, dzieci dorosły. :) Jak najwięcej radości. Buziaki.:)
OdpowiedzUsuńTo niewyspanie nieźle na Ciebie działa....urocze podkładki :) Z całym Twoim wpisem się zgadzam,u mnie jest podobnie ...nie narzekam...:)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńSmakowite podkładeczki! Gratuluję:) I szczerze podziwiam, że przy małym dziecku znajdujesz jeszcze na to czas... Bo odnośnie czasu, to WSPANIAŁY czas, który teraz przeżywasz... moi chłopcy mają już 6 i 7 lat! I ciągle są absorbujący, ale w inny sposób:) Wyspać się już da:)) A co do bycia kobietą taką jak "przed"... to niemożliwe! Z prostej przyczyny, bo teraz jesteś MAMĄ:))) Pamiętam czas, kiedy tęskniłam, za tym "przed". Teraz nigdy bym tam nie wróciła, dzięki dzieciom, wspaniałemu mężowi staję się (chyba - mam nadzieję:)) bardziej kobieca i szczęśliwa, czego na pewno już doświadczasz. Wszystkiego dobrego! I od razu wpisuję się na obserwatora, bo bardzo mi się podoba Twój blog, sama zaczęłam tą przygodę niedawno...Zapraszam w wolnej chwili:)
OdpowiedzUsuń