Często masz dosyć, po co Ci to rękodzieło, zabiera tyle czasu, pracy, pieniędzy. A i tak nikt się tym nie interesuje, nikomu nie jest potrzebne, stoi tylko na półkach i się kurzy. A po co Ci to całe blogowanie, i tak tego bloga nie rozwiniesz, są lepsi od Ciebie więc daj sobie spokój i zabierz się za bardziej pożyteczne rzeczy.
Macie takie myśli? Ja miewałam często, teraz jest dużo lepiej, chociaż czasami dopadają znienacka i potrafią nieźle zdołować człowieka.
Jeśli macie teraz takie myśli to mam dla Was trochę motywacji. Wczoraj przeczytałam bardzo fajny wpis na blogu CAMMY klik. Opowiedziała ciekawą historię o dwóch żabach, zachęcam do jej przeczytania. A na zakończenie napisała:
" Jeśli właśnie angażujesz wszystkie swoje siły w zajęcia, które nie przynoszą oczekiwanych rezultatów - nie poddawaj się, bo nigdy nie wiesz, jak blisko jesteś celu! :)"
Zmotywowałam Was troszeczkę??? Jeśli tak to bardzo się cieszę. Napiszcie w komentarzach, jak rodzicie sobie z brakiem motywacji w tym co robicie:)
A na koniec wieszak znowu ze starej dechy:)
I książki, które udało mi się upolować na uciekającej wyprzedaży od Anity i Krysi. Właśnie dzisiaj dotarły, dziękuję dziewczyny:))
Miłego weekendu, pozdrawiam:))
Ja właśnie jestem na etapie zwatpienia.....
OdpowiedzUsuńGosiu, cieszę się, że książka dotarła :-) A co do motywacji i chęci poddania się - oj, tak, ja często mam takie myśli. Wtedy tłumaczę sobie, że moje hobby ma uszczęśliwiać mnie samą i podążam za pasją nie oglądając się na innych, bo robię to dla siebie :-)
OdpowiedzUsuńCzasami i mnie dopadają czarne myśli,ale widzę że każdy rękodzielnik tak ma :D
OdpowiedzUsuńWieszaczek śliczny.
Pozdrawiam :)
Ja niestety często się poddaje! Ale chyba każdy ma chwile zwątpienia. Deseczka jak zawsze super wykonana :)
OdpowiedzUsuńJa staram się zawsze dążyć wytrwale do obranego celu, nawet, gdy wiem, że osiągnę go za kilka lat. Tak właśnie zostałam nauczycielką - postanawiając to w 6 klasie szkoły podstawowej, a realizując jako dumna pani magister :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wieszak! Ja myślę, że jeśli się coś kocha to nie wolno się poddawać :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmam chwile...przemęczenia...ale jak widzę kumpele, które chodza w mojej biżuterii i dokupują do niej nowe ubrania, to staram się nie watpić, że chociaz kilkunastu osobom daję radość... Wieszaczek super! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńczasem bywają i lepsze i gorsze dni :) Czasem odpoczywam od rękodzieła żeby ruszyć z większą motywacją ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny wieszaczek ;)
Widzę, że nie jestem osamotniona w tych dołkach. Ale myślę, że to u każdego przejściowe, a że kobietki to silne stworzenia i zawsze wychodzimy z dołków obronną ręką :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie za długo nie bloguję bo tylko 2 latka ale i tak w tym drugim roku miałam i miewam nadal takie chwile ,o których napisałaś-i co do rękodzieła i co do blogowania.No bo ileż można uszyć sówek czy poszewek,ileż materiałów zakupić a potem to leży po kątach bo miejsca brak i nie mam co z tym zrobić. No i ileż można zamieszczać na blogu posty o tym samym,czyli o uszytych wyrobach?! Te wątpliwości i wewnętrzne rozterki towarzyszą mi nieraz ale co z tego- na drugi dzień siadam przy maszynie,szyję kolejną sówkę,kolejną podusię autko,a na łóżku mam rozłożone materiały na kolejną poszewkę- bo ja to kocham ,po prostu :)
OdpowiedzUsuńUpadki i wzloty chyba każda z nas przeszła, ja ciągle szukam jeśli coś zaczyna mnie męczyć i nie jest to już frajda wtedy wpadam po uszy w inną dziedzinę, ale czasami trochę odpoczynku jest wskazane :) Teraz czas dla rękodzieła nie jest łatwy, masowo zalewa nas chińska tandeta której zaletą jest tylko jedno cena .... bo to ani ładne a na pewno już lipnie wykonane .... tylko że jest tego dużo za dużo .... może jestem niepoprawną optymistką ale wieżę ze czasy na rękodzieło jeszcze nadejdą, nie ma się co zniechęcać uszy do góry :) wiecie ile ja mam takich wyrobów różnego rodzaju ? no właśnie jest tego tyle że sama się dziwię jak ja to poupychałam :))
OdpowiedzUsuńwieszak jest genialny, taki klimatyczny :))
Gosiu, trudno mi się wypowiadać na temat zwątpień rękodzielnych, bo sama jeszcze boję się wyjść do ludzi z tym, co robię (blog jest pierwszym krokiem). Ale myślę sobie, że bardzo ważne jest wsparcie bliskich (niekoniecznie rodziny) i fakt, że - przynajmniej dla mnie - rękodzieło jest rodzajem terapii, odskoczni od życia. Przestrzenią, w której szybko widzę efekty, a kiedy jeszcze innym się podoba, to jak mawiał poeta: "serce roście":)) Życzę Ci, aby te cuda, jakie tworzysz dawały Ci mnóstwo satysfakcji tej duchowej i materialnej:) Pozdrawiam, Gosia.
OdpowiedzUsuńMądre słowa, zgadzam się z nimi całkowicie:) Deseczka śliczna:)
OdpowiedzUsuńZawieszka bardzo ładna:). Mnie motywuje mama:D , zawsze mówi Basiu zrób coś ładnego popatrzy swoimi pięknymi oczkami i jak tu odmówić ?;) Dla mnie rękodzieło stało się bardziej sposobem na nudę czy złe dni niż próbą zarobku :) Kiedy siadam i skrobie jajeczko czy coś maluję to się odprężam. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńObecnie też przechodzę takie chwile zwątpienia... Czasem jest tak, że same przechodzą, a czasem trzeba zaangażować się w coś nowego, podjąć wysiłek, zrobić coś, co pozwoli nam się troszkę rozwinąć w swojej dziedzinie - na mnie to właśnie działa...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
oj, ja to nie raz miałam ochotę wcisnąć przycisk "usuń bloga", to jest chyba normalne i każdy przez to przechodzi, więc nie ma co panikować tylko wrzucić na luz, trochę odpocząć, wyciszyć się a po jakimś czasie wszystko zaczyna się prostować, rozjaśniać i z jeszcze większą radością i pasją wraca się do swoich rękoczynów :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Ja też mam czasem takie myśli, że po co mi to wszystko, ale tłumacze sobie, że hobby jest po to, żeby siebie uszczęśliwiać a nie innych. Osoby, które zbierają znaczki też nic z tego nie mają...tylko satysfakcje :) Dlatego tworzę jak nie dla kogoś to dla siebie :)
OdpowiedzUsuńWieszaczek jest śliczny ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, przez prawie 5 lat ani razu nie pomyślałam, żeby się poddać, jasne miewam takie dni, że papiery nie pasują, sznurki się źle układają i jeszcze klej nie chce współpracować, ale nie przejmuję się tym. Czasami robię krótką przerwę, a czasem za wszelką cenę staram się to jakoś doprowadzić to do ładu, jak przebrne taki chwilowy kryzys to później jest już tylko lepiej, ale nawet w takich momentach nie mam tak dramatycznych myśli, żeby kończyć to wszystko. Za to mam mnóstwo planów, pomysłów, chcę się jeszcze wiele nauczyć i czasami mam tylko wrażenie, że doba jest za krótka a w tygodniu zdecydowanie brakuje jeszcze jednego dnia. Wiem, że nie warto się poddawać, trzeba marzyć i dążyć do celu ;)!! DZIEWCZYNY, NIE PODDAWAJCIE SIĘ!
Dla mnie bardzo motywujące i inspirujące jest oglądanie tego co tworzycie ;D
Pozdrawiam
Każdy dzień jest inny. Czasem mam mnóstwo energii by pisać, pisać, a czasem dopada mnie coś takiego, że nic się nie chce... ale dzięki blogom, które się czyta nie warto się poddawać! W Nas jest siła i moc :)
OdpowiedzUsuńPiękna deseczka :) O widzę karteczkę z Krakowa <3
O to chyba prawie wszystkich dopada taka melancholia .... i tym mnie pocieszyłaś że nie ja tak tylko mam ;)
OdpowiedzUsuńDeseczka super stworzona :)
pozdrawiam
Dziękuję Ci za te słowa Małgosiu:)
OdpowiedzUsuńcałuski kochana
Fajne opowiadanko :) Ja też upolowałam na wyprzedaży super poszewkę. Mam nadzieję, że we wrześniu będzie więcej osób, ja też się szykuję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książki szczęśliwie dotarły:)) miłej lektury:))
OdpowiedzUsuńA o książce "Pozwól, że ci opowiem", z której pochodzi opowiadanie wspomniałam jakiś czas temu na blogu. Właśnie wtedy ją czytałam:)) treść o żabach bardzo podnosi na duchu, więc warto zapamiętać. Deseczka wyszła super:))
Świetny cytat! To prawda, jak już coś robimy, to szkoda z tego rezygnować, bo w sumie nie wiemy, czy jesteśmy w połowie drogi, czy może już dalej. Deseczka - zresztą jak wszystkie Twoje dzieła - rewelacyjna:).
OdpowiedzUsuńPiękny ten wieszaczek :)
OdpowiedzUsuńZaraz zabiorę się za czytanie motywującego wpisu :) Oj, bywa tak, bywa... Coś w stylu - w czym jestem gorsza, że mój blog cieszy się mniejszą popularnością od innych? Ale z drugiej strony powstał dla mnie, żebym mogła jakoś uwiecznić to, co robię :)
OdpowiedzUsuńZ tym poddawaniem to jest niestety tak, że ciężko jest się później odbić, ale warto próbować, bo cel czasem bliższy niż może się wydawać... ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wieszak! Przeczekać zły czas i działać dalej:) Mam kilka stałych klientek, które nawet nie chcą patrzeć na chińszczyznę i są dla mnie bardzo ważne:) Poza tym ja kocham rękodzieło:)
OdpowiedzUsuńJa też mam gorsze dni i też mam wątpliwości. Bo jak sama wiesz blogowanie pochłania dużo czasu i energii. Ale blogowanie daje mi też dużo dobrego jak wejścia na bloga i zainteresowanie odbiorców tym co na nim pokazuję, miłe komentarze, zapytania na maila, porady. To wszystko motywuje do dalszego działania.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli Gosiu :)
Dziękuję za motywację! Faktycznie takie myśli raz na jakiś czas człowieka dopadają. Wtedy się siedzi i nad sobą użala, ma się ochotę wejść na bloga i kliknąć "wykasuj". Na szczęście nie trwają długo i pojawia się myśl, że to nic, że innych to nie obchodzi, ważne że ja mam z tego radochę! I już jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńOj tak zdecydowanie też tak mam! Czasem mnie dopada ogólne zmeczenie materiału, dociera do mnie, że żeby zrobić to co lubię i chcę moja doba powinna być zdecydowanie dłuższa. Nie da sie wszystkiego zrobić i czasem po prostu zastanawiam sie czy dobrze wybieram i czy nad dobrymi sprawami się skupiam.... a potem znów cos zrobie zobacze i od razu mam chęć sie tym z wami podzielić i od nowa rusza moje koło w którym ja siedzę jak chomik i pedzę i pędzę :)
OdpowiedzUsuńU mnie również bywają takie chwile ale na szczęście trwają krótko. Poza tym mam na siebie sposób :) patrzę na swoje pierwsze posty później oglądam obecne i zawsze dochodzę do wniosku, że się rozwijam i to dla mnie wielkie szczęście.
OdpowiedzUsuńMyślę, że każda z nas tak czasem ma. Wystarczy odpocząć, złapać drugi oddech, spojrzeć na siebie i swoje prace z dystansu. Ja zarówno blogowanie jak i rękodzieło traktuję jako sposób na rozwój. Robię to głównie dla siebie i jak mnie nachodzą czarne myśli, to sobie analizuję, jakby wyglądało moje życie bez tego całego zgiełku i zawsze dochodzę do wniosku, że jednak warto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Świetna deseczka!!
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas dopadają mnie myśli by zamknąć to wszystko ale potem pojawia się "światełko w tunelu" i jakoś działam dalej.
OdpowiedzUsuń