O buncie dwulatka słyszałam sporo. Teoretycznie wiedziałam co mnie czeka. Słuchałam dużo dobrych rad. Wiedziała, że bunt nadejdzie. Nadszedł. Filip buntuje się często przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Tylko NIE i NIE. Dawno temu, jak byłam jeszcze piękna, młoda i bezdzietna, jak widziałam takiego rozwrzeszczanego malucha na ulicy to na początku współczułam jego rodzicom, później przychodziła myśl, że jak sobie tak wychowali to tak mają. Teraz widzę to zupełnie inaczej. Dwulatek nie może już być wychowany, ten proces ciągle trwa. I tak naprawdę to ten wiek swoje prawa ma. Będzie bunt, będą krzyki, wymuszania i sprawdzanie na ile mu wolno. Walka z rodzicami to normalna rzecz, najważniejsze, że ten etap jest przejściowy. Przeczekam będzie dobrze, bo będzie prawda?
Ostatnio podczas zakupów w szmateksie wygrzebałam strasznie kiczowaty obrazek na płótnie, dosłownie za grosze. Wiedziałam, że musi być mój. Przerobiłam go po swojemu i takie rowerowy obrazek mam, tylko nie wiem, gdzie go zawieszę. Zdjęcia kiczowatego obrazka brak.
Przypominam o zabawie
Najlepsza praca w miesiącu, a jak chcecie pobawić się w linkowym party to zapraszam na wrześniowe linkowanie
TUTAJ.
Do następnego:)
Wyobraź sobie, że ja miałam do ujarzmienia całą taką grupę dwulatków :) zbuntowanych łobuziaków :)
OdpowiedzUsuńA teraz i w domu mnie to czeka za rok i trzy msc ):) powodzenia :) pozdrawiam serdecznie Ciebie i szkraba, ps. minie ):)
Obrazek jest cudny! A bunt musisz przetrwać! Dzielności życzę :)
OdpowiedzUsuńFajowy obrazek! Bunt dwulatka nie jest mi znany więc się nie wypowiem ;)
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie - po buncie dwulatka będą następne: trzylatka, czterolatka... Co dalej, to nie wiem, powiem Ci za rok :) Na szczęście wszystko da się przetrwać. A co do Twoich przemyśleń z czasów gdy nie było się mamą, też miałam podobne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny obrazek! Bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńI cóż ja ma Ci napisać - matka trojga dzieci (jedno już dorosłe, drugie prawie, a trzecie nastoletnie) bunt dwulatka to taka namiastka tego co Cię czeka... więc ciesz się każdą chwilą, bo buntów jeszcze przed Tobą wiele :) Ale najważniejsze jest to, że miłych chwil jeszcze więcej, więc głowa do góry :) Obrazek cudny, a jaki ładny kubeczek...
OdpowiedzUsuńCo tam bunt dwulatka w porównaniu do okresu nastoletniego. Uwierz mi- kiedyś zatęsknisz ;)
OdpowiedzUsuńObrazek wspaniały : ) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńNa szczęście rodzice dorastają do buntów :)
OdpowiedzUsuńładny ten obrazek, cos podobnego ma moja córa, nie wiem skąd ;)
Gosieńko Kochana, oczywiście że będzie dobrze!Każdy z nas miał dwa latka i nasi rodzice sobie z tym poradzili więc i Ty dasz radę! Zawsze są okresy przejściowe, tak rozwijają rozumowanie u Dziecka i to wpłynie tylko na jego korzyść :) Obrazek jest prześliczny Kochana i głowa do góry Kochana :*
OdpowiedzUsuńMoi Synowie nie mieli takiego buntu, ale teraz jak patrzę na dzieci ( na Wnusia) to chyba jest inaczej:-) może to znak czasów:-)Cierpliwości Gosiu życzę i Filipa pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńObrazek prezentuje się wspaniale. Brawo za kreatywność.
OdpowiedzUsuńMam osmiolatka i trzy latka ... oba zbuntowani hahah :)))
OdpowiedzUsuńObrazek super!
Usciski Gosiu :))
Pewnie, że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo cierpliwości bo na pewno się przyda :)
...i dlatego nie mam już dwulatka:) ale teraz za to mam szesnastolatkę i to dopiero jest wyzwanie:)
OdpowiedzUsuńwszystko przed Tobą Kochana:)
Buziaki
Aga z Różanej
Dziecko buntuje się nieustannie :) Moja Łucja ma już prawie 4 lata i jak sobie ją przypomnę, to 2 lata nie były najgorsze. Gorzej było około 3 roku życia. Przestawiłam się jednak z wychowania rygorystycznego na tłumacząco-konwesujące. Ze starszym dzieckiem można już porozmawiać i ono wysłucha i wyciągnie wnioski. Dużo jej opowiadam o różnych sytuacjach, o swoich uczuciach. Zachęcam ją, by mówiła o swoich. Efekt jest taki, że z nadpobudliwego urwisa mam w domu nadpobudliwą, ale uprzejmą i przekochaną dziewczynkę, która domaga się przytulasów, która nie wymusza (bo wie, że się nie da). Oczywiście wiem, że to wystarczy na tym etapie, ale praca nad budową naszych wzajemnych relacji trwa całe życie. Słowa-klucze: rozmowa, uczucia, konsekwencja.
OdpowiedzUsuńA rowerowy obrazek wyszedł Ci cudnie! Przypomniałaś mi, że dawno, bardzo dawno, nie byłam w sh.
Pozdrawiam cieplutko!
Fajniutki obrazek. Ściskam Małgosiu:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie miałam ci napisać że po buncie dwulatka przyjdą następne bunty, ale kto powiedział że będzie łatwo:) Ja mam takich buntujących się razy cztery, każdy jest na innym etapie, ale daje radę ty też dasz. Obrazek jest śliczny pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa sę nie znam i nie wiem czy minie ten bunt. Muszę Cię jednak zasmucić, moje koleżanka ma 4 letnią córkę, która ma bunt dwulatka już dwa lata, prawdziwe utrapienie!!! Wierzę jednak, że u niej to kwestia wychowania a nie buntu.
OdpowiedzUsuńObrazek super, oczywiście zachciało mi się od razu wyprawy do sh.
życzę udanego weekendu, Ania
Rowerowy obrazek jest świetny :) Kubeczek też bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńBunt Filipka na pewno minie, życzę Ci tego Gosiu.
Pozdrawiam cieplutko :)
Fajny ten obrazek :) Co do buntu dwulatka to też przez to przechodzę, mimo iż to moje drugie dziecko, to bunt pierwszy... Będzie dobrze, musi :P
OdpowiedzUsuńGosiu, dokładnie tak samo myślałam, że to te maluchy są niewychowane. Jakże się zdziwiłam gdy się okazało, że moje dziecko takie po prostu jest. Ja mam duże problemy bo moja córcia mnie bije, kopie i gryzie. Już nieraz przez nią płakałam. Kupiłam sobie w desperacji cudowną książkę, planuję nawet pokazać ją na blogu, "Mądrzy rodzice", dużo mi wyjaśniła ale nadal jest ciężko. Także wspieram Cię w wytrwałości i cierpliwości. Obrazek fajnie sobie zrobiłaś, na pewno znajdziesz lub już znalazłaś dla niego miejsce :-)
OdpowiedzUsuńBunt dwulatka minie:) A obrazek bardzo fajny:)
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń