Hobby żony jest straszliwie pracochłonne, już nie ma dla ciebie czasu tak jak wcześniej. Ciągle jest zaszyta w tym zagraconym pokoju i coś tworzy, dłubie, a jak nie tworzy to nieprzytomna chodzi, nowe projekty obmyśla. Czasu spędzacie ze sobą coraz mniej, a ta jeszcze wzięła i bloga założyła. Ręce ci opadły. Już nie tylko dłubie w tym swoim pokoju, ale z aparatem lata, zdjęcia bez przerwy robi, coś na komputerze pisze.
- Kochanie masz czas w sobotę? - pyta ciebie niespodziewanie. Oddychasz z ulgą, w końcu ciebie zauważyła, może wyjdziecie gdzieś razem, porozmawiacie jak kiedyś.
Uśmiechasz się
- Oczywiście dla ciebie zawsze, a co planujesz?
- Bo wiesz, w sobotę jest jarmark, już się zgłosiłam z moimi pracami i potrzebuję twojej pomocy, żeby to wszystko zawieść, porozkładać i czasami stoiska popilnować. Będzie super, to co mogę liczyć na twoją pomoc?
Przytakujesz, ale w duchu obiecujesz sobie, że nigdy więcej!
Ten jarmark ciągnie się w nieskończoność, w koło pełno takich pasjonatów jak twoja żona, o jednym tylko gadają, doświadczeniami się wymieniają. Zarobek niewielki, a ona taka szczęśliwa. Po takim dniu padasz z...nudów. Ale czego nie robi się z miłości.
Dzisiaj jesteś w fatalnym nastroju, zostaliście zaproszenie na imieniny żony twojego szefa. Fajnie, tylko co kupić jego żonie, nie masz zielonego pojęcia. W ogóle jeśli chodzi o kupowanie prezentów to jesteś bezradny.
- Damy radę kochanie, już ja coś wymyślę, zaufaj mi - mówi żona do ciebie
A co ona może wymyślić, nawet nie zna tej kobiety, nie wie co lubi, a czego nie. Ale w sumie nie pozostaje ci już nic innego jak zdać się na własną żonę.
Prezent zapakowany, idziecie. Cały czas zamartwiasz się, jak żona szefa zareaguje na te cuda, które twoja żona tam spakowała. Składacie życzenia, solenizantka prezent rozpakowuje i aż piszczy z radości. Nie wierzysz własnym oczom, te prace zrobione przez twoją żonę na prawdę jej się podobają. Inne kobiety też podziwiają, wychwalają twoją żonę pod niebiosa, nawet zamówienia składają, a ty... pękasz z dumy!!! I wszystko jej wybaczasz: bałagan w domu, ciągłe roztargnienie, ostatnio przypalony obiad, a nawet ten nieszczęsny jarmark. Bo przecież masz najbardziej wyjątkową żonę na świecie:)
Rewelacyjny post! Zaraz wysyłam mężowi! Idealnie to uchwyciłaś! Jest dokładnie tak jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńCiężkie życie mają mężczyźni ze swoimi żonami, ale co oni by bez nich zrobili...?
OdpowiedzUsuńGosiu oj prawda prawda. Wiadomo ci nasi panowie czasem patrzą na nas krzywym okiem jak cały bajzel jest tylko przez nas robiony ale ja zawsze powtarzam swojemu ja mam takie hobby a ty swoje w garażu. A twoich kluczy i śrubokrętow nie przekładam i w garażu ci nie wracam się w bałagan. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to opowiedziałaś !!! Święta prawda. Mój mąż jest z tych podziwiającym moje prace. A na jarmarki go nie biorę. Jak jest blisko to wpada z wizytą :)
OdpowiedzUsuńTak jest i u mnie , w kalendarzu zaznaczone soboty lub niedziele , kiedy by wypadało tam czy tam pojechać, a mąż na to przelicz to wszystko czy to ci się opłaca ?/ ja się uśmiecham /
OdpowiedzUsuńUrocze.
OdpowiedzUsuńA coś podobnego można by też napisać do żony majsterkowicza :)
I to obojętnie czy masterkujacego w drewnie czy w komputerach (znam! acz nie we własnym domu)
Absolutnie piękna historia!!!
OdpowiedzUsuńGosiu, świetny post !!! Koniecznie muszę przeczytać swojemu mężowi :)
OdpowiedzUsuńMężczyźni mogą mieć swoje hobby, które ich pochłania (sport, gry komputerowe, wędkarstwo itp.) to my również mamy prawo, a co :))
Pzdrawiam ciepło !
O jakie to prawdziwe, Kochana!:):):) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńCudownie Gosiu- dla takich chwil warto tworzyć...
OdpowiedzUsuńSuper że solenizanta była zadowolona :) ale zrób też coś dla męża no jak kocha mecze kup bilet i idź z nim :)
OdpowiedzUsuńUrocze :) Taka żona to skarb a taki mąż, który docenia swoją żonę to drugi skarb :))
OdpowiedzUsuńCUDNY tekst :) najpierw zaczęłam się uśmiechać, a później w trakcie czytania już chichotałam na głos ;) ale jednocześnie tak mi się ciepło na sercu zrobiło... bo jest tu i dużo humoru, ale także pasji i miłości :)
OdpowiedzUsuńMój Adam też narzeka na nagromadzenie różnych przydasi, drewienek, papierów i najróżniejszych akcesoriów. U mnie najczęściej spory na temat rękodzieła dotyczą stołu - nie mam biurka i rozkładam się z moim kreatywnym bałaganem na stole, przy którym zwykle jemy :D ciągle słyszę "nie ma nawet gdzie posiłku zjeść..." ;) ale - co ciekawe - to właśnie On zmotywował mnie najpierw do pokazania prac na Facebooku a później do założenia bloga :D
pozdrawiam!
Fajnie napisane po prostu cała prawda, mój mąż też wspiera moje pasje, za co jestem bardzo wdzięczna. Pozdrawiam cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMężu rękodzielniczki miej się na baczności ha ha ha :)
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie,trafiłaś w sedno.Tak wygląda życie z nami,rękodzielniczkami.
Super napisane :). Jakbym czytała o sobie :)
OdpowiedzUsuńNie mogłaś tego lepiej opisać po prostu :) Cała prawda, pod którą podpisuję się obiema rękami :)
OdpowiedzUsuńSamą prawdę opisałaś! Rewelacyjny post! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńGosiu ile w tym prawdy, tekst super!
OdpowiedzUsuńKażdy powinien mieć swoje pasje, a jeszcze fajniej jak para ma wspólne. :) to bardziej łączy. Lecz cóż, każdy z nas jest inny.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane! Cały czas uśmiechałam się pod nosem, widząc w tym wszystkim trochę mojego rękodzielniczego życia :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Miło poczytać,że wszystko dobrze się skończyło:) Mój mąż w pełni popiera moje hobby i o nic nie ma pretensji:) Ale jak widać różnie to bywa:)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń