Przyznaję, że nigdy nie miałam nocnej maski do ciała. Zawsze używam balsamów. Czy różni się ta maska od zwykłego balsamu do ciała? Czy zauważyłam jakąś różnicę?
Co producent ma o niej do powiedzenia?
Pożegnaj suchą i szorstką skórę. Zapewnij jej odżywienie, nawilżenie i ukojenie. A to wszystko pod osłoną nocy, za sprawą regenerującej maski do ciała, która podczas snu potrafi działać cuda. Sekretem jej działania jest starannie dobrana receptura oparta w 99% na wegańskich składnikach nie z tej ziemi. Sprawia ona, że suchości skóry znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Poczuj, jak miękka i przyjemna w dotyku warstwa kosmetyku niczym kołderka otula Cię podczas snu dbając o regenerację i odżywienie Twojego ciała. Z pomocą nocnej maski zrelaksujesz się również po ciężkim dniu, pobudzisz zmysły, budząc się rano wypoczęta, a skóra wyglądająca na zdrową i pełną blasku.
Księżycowa regeneracja na wyciągnięcie ręki
Regenerującą, nocną maskę do ciała nakładaj wieczorem na oczyszczoną i osuszoną skórę. Rozprowadź równomiernie i nie spłukuj. Istotą produktu jest pozostawienie go, aby w trakcie snu jego bogata w kosmiczne składniki aktywne konsystencja zdziałała cuda nie z tego świata.
MOON CACTUS KWITNIE POD OSŁONĄ NOCY
To jeden z niezwykłych składników, który kwitnie tylko w nocy. Niczym słońce dostarcza energii Twojej skórze. Odżywia, regeneruje, nawadnia i działa kojąco na niedoskonałości, przywracając jej równowagę oraz piękny wygląd.
Brzmi tajemniczo prawda?
Kosmetyk ma bardzo ciekawe opakowanie. Na pewno przyciąga wzrok. Jak dla mnie to jest zwyczajny balsam do ciała. Nie zauważyłam żadnych super mocy:) Produkt dobrze nawilża, doskonale się rozprowadza, nie pozostawia tłustej warstwy. Co do zapachu to mam mieszane uczucia. Nie wiem do czego można go porównać. Może trochę do męskiego, ale też nie do końca. Bardzo mi nie przeszkadza, ale jednak wolę bardziej kobiece zapachy. Całe szczęście nie utrzymuje się długo.
Podsumowując, kosmetyk dobrze sprawdza się i spełnia swoją rolę. Jednak zapach bym troszkę zmieniła i byłoby idealnie:) Mogłam go przetestować dzięki współpracy z marką Pure Beauty.
Mam dla Was jeszcze taką informację. Właśnie dzisiaj dotarła do mnie długo wyczekiwana świąteczna książka "Trzy kroki do szczęścia". Już część paczek spakowałam i prawdopodobnie dzisiaj zostaną wysłane. Reszta po niedzieli.
A już zupełnie na koniec. Moja świąteczna deseczka, która już znalazła nowy dom. Niedługo zrobię wpis z nowymi plasterkami bo cały czas je tworzę.
I moje wcześniejsza książka, w której również znajdziecie świąteczny klimat:)
Miłego weekendu!
wpis powstał we współpracy z Pure Beauty
Dzięki za wysyłkę, dostałam już info że książka wysłana. Co do tej maski to też używam balsamów i nic nie zamierzam zmieniać. Choć jak bym dostała za darmo to też bym zużył. Fajna ta świąteczna deseczka i super że znalazła nowy domek, u mnie by się nie sprawdziła niestety bo mój nie lubi takich gadżetów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale cudowna ta deseczka! Wszystkie prace zachwycają :) Maskę znam, stosuję i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuń