Trochę mnie nie było na blogu. Co się u mnie działo przez ten czas? Niby nic takiego ale:
- Byliśmy na wakacyjnym wyjeździe. Mam takie swoje sprawdzone miejsce na Roztoczu. Kiedyś pisałam o nim Tutaj. Dobry czas, pogoda dopisywała, opalenizna jest i najważniejsze - dzieciaki zadowolone i ciągle chcą tam wracać. My zresztą też:)
- Skończyłam na razie współprace kosmetyczne
- Zajęta byłam korektą autorską swojej najnowszej książki "Pamiętniki Matyldy". W następnym tygodniu ruszy przedsprzedaż. Dam znać!
- Zdecydowaliśmy się na szczeniaka!!!! Matko, zawsze mówiłam, że już nigdy więcej szczeniaka mieć nie chcę. Wiem co się z tym wiąże i na co mam być przygotowana. Jednak moje dzieci marzą o piesku, ja też tak miała, jak byłam mała. I jak tu takiego marzenia nie spełnić? Szczeniak zarezerwowany i niedługo będzie można wziąć go od matki. Czekamy, przygotowujemy się i chyba nawet ja już jestem gotowa na nowego psa po trzech latach od straty ostatniego. Tak, jestem gotowa, a co ma być to będzie :)))))
- Zrobiłam kilka plasterków i zamówiłam sobie nowe. Mam nadzieję, że po wakacjach przybędzie drewniany towar i będę miała co robić:)
Wcale się nie dziwię, że trudno odmówić dzieciakom. A plasterki są śliczne.
OdpowiedzUsuńOgromnie mi się podobają Twoje plasterki:)
OdpowiedzUsuńPlasterki wyglądają zjawiskowo. Tym bardziej, że sama chyba nie dałabym rady takich wyczarować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudnie wszystko wygląda :) Pies to obowiązek i czasami bywa jak z dziećmi, tyle na głowie. A jednoczesnie ogrom miłości i wspaniałości :)
OdpowiedzUsuńMnie też lato mija za szybko :) jeszcze nie byłam na żadnych wyjeździe.
OdpowiedzUsuńA plasterki są super! Naprawdę mają swój urok! Świetnie Ci wychodzą :)
Zdecydowanie nie wieje u Ciebie nudą! Gratuluję wydania książki i życzę powodzenia w relacji z nowym członkiem rodziny. Te plasterki wyglądają przepięknie, zwłaszcza te lawendowe... cudo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Cudowne te Twoje plasterki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne plasterki! Bardzo podoba mi się ten z jabłkami!
OdpowiedzUsuńA jakiej rasy szczeniaczek? My już najgorsze mamy za sobą - szczeniak zawitał do nas na tydzień przed Wigilią. Oj działo się, działo :)
Już nie mogę się doczekać swojego urlopu, jeszcze 6 tygodni...
Pozdrawiam - Książkowy Las Anki
KUNDELEK:) ale fakt, na początku czeka nas masę pracy z takim maluchem. Kiedyś to przerabiałam!
UsuńKlimatyczne plasterki. :)
OdpowiedzUsuńPiękne te plasterki 😍
OdpowiedzUsuńŚlicznie ozdobiłaś plasterki i są świetne podstawki. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuń