Plasterkowy zawrót głowy

11/14/2024

Plasterkowy zawrót głowy

 Zakopałam się w plasterkach. Na dodatek w większości świątecznych. Tak dobrze mi się je produkuje, a ja tak strasznie kocham drewno. Zwłaszcza plasterki. Żaden nie będzie taki sam, nic się nie powtórzy. Jeden wyjdzie grubszy, drugi cieńszy. Jeden popęka, drugi nie. Mniejsze, większe, okrągłe i trochę mniej. No mówię Wam, lubię z nimi pracować. A przed świętami to jest takie jeszcze przyjemniejsze. Na moich plasterkach można stawiać gorące naczynia. Sprawdziłam. Nie raz wykorzystywałam większe plastry jako podstawki na świąteczny stół pod gorące potrawy. Także polecam, są trwałe i nic się z nimi nie dzieje. A oto moja produkcja. 







Świąteczna nowelka już w drukarni, więc czekam aż znajdzie się u mnie:) 



Dziękuję za Wasze komentarze pod moim wcześniejszym postem http://www.starepianino.pl/2024/10/plasterek-i-literackie-rozkminy.html Trochę się pożaliłam. I cały czas zastanawiam nad swoją "karierą" pisarską. Na razie maluję, bo doszłam do wniosku, że ja po prostu muszę coś tworzyć. Czy to powieść, czy rękodzieło. A co będzie po tym to się zobaczy. Dobrze będzie prawda? :)

Pozdrawiam



A kiedy zasypie nas śnieg... - rozdział 1

11/04/2024

A kiedy zasypie nas śnieg... - rozdział 1

 Tak jak obiecałam, dzisiaj wrzucam na bloga pierwszy rozdział mojej nowelki świątecznej. Mam nadzieję, że Was zaciekawi i takie wpisy Wam się spodobają. Zaparzcie sobie kubek ulubionej kawy lub aromatycznej herbaty i zapraszam do lektury:)




PROLOG:

Z Tygodnika Zamojskiego

Z ostatniej chwili: Wczoraj nad ranem z zamojskiego więzienia zbiegł groźny przestępca. Mężczyzna odsiadywał wyrok dożywocia za morderstwo. Jeśli ktoś z Państwa widział albo wie, gdzie może przebywać mężczyzna to prosimy o kontakt z komendą policji. Prosimy o czujność i rozwagę. Poniżej opis...

Rozdział 1

 

Odrywam kolejną kartkę z kalendarza. Dokąd ten czas tak pędzi? Po co się tak spieszyć? Do czego? Za cztery dni Wigilia. Tak, kiedyś to były święta, białe, mroźne. Tato zawsze choinkę świeżą przynosił w Wigilię. Wcześniej nigdy nie pozwalał, taka tradycja. Ja i siostra niecierpliwie wypatrywałyśmy pierwszej gwiazdki. Wcześniej piekłyśmy z mamą pierniczki, robiłyśmy ozdoby na choinkę. Cały dom pachniał cynamonem, goździkami, pieczonym sernikiem i makowcem. Często po cichu podjadałyśmy cukierki z choinki, żeby tylko mama nas nie przyłapała!

Kiedyś święta wyglądały całkiem inaczej. Może dlatego, że byliśmy dziećmi? Na wszystko tak się czekało. Był czas pełen śmiechu, zabawy i beztroski. Kiedyś na święta często padał śnieg. I nie było ciotki Józefiny.

Ciotka Józefina to jakaś daleka krewna mojej mamy. Nigdy nie wyszła za mąż, nie ma rodziny więc od kilku lat mama zaprasza ją do nas na Wigilię. Później ciotka jedzie do jakiejś swojej koleżanki. Ale akurat Wigilia musi być u nas. To już prawie jak tradycja. Dosyć niemiła tradycja. Ciotka Józefina to klasyczna stara panna. Zrzędzi i narzeka na wszystko. A jeszcze chce wszystkich ustawiać według swojej zachcianki. Bo ona zawsze wie lepiej jak kierować czyimś życiem. Jak wychowywać dzieci, jaką być żoną albo jak znaleźć sobie męża. „Ty Mariolka jeszcze nie masz męża, chłopaka, narzeczonego? (niepotrzebne skreślić) No święci Pańscy, do czego to podobne! Ty starą panną zostaniesz! Kiedyś, gdy ja byłam w twoim wieku...” I się zaczyna. Co roku  muszę słuchać jej utyskiwania i dobrych rad. A jak już wszystkim poradzi, ponarzeka na potrawy to zaczyna o swoim zdrowiu. Nasłuchamy się o ciśnieniu i reumatyzmie, o sztucznej szczęce, którą kiedyś zgubiła oraz o rwie kulszowej, która lubi do niej wracać. Zacna matrona zawsze dominuje właśnie w Wigilię dlatego ten dzień, tak kiedyś wyczekiwany, stał się męczarnią. Wszyscy tylko potakujemy i patrzymy na siebie porozumiewawczo. I wyczekujemy pierwszego dnia świąt, kiedy to ciotka się pakuje i wyrusza pociągiem do swojej koleżanki. Jak tylko zamykają się za nią drzwi to wtedy zaczynają się prawdziwe święta w naszej rodzinie. Dopiero wtedy.

Ciotka Józefina nigdy nie przyjeżdża z pustymi rękami. Zawsze ma dla nas prezenty. Tato dostaje co roku inny krawat, który po Wigilii chowa na dno szafy obiecując sobie, że kiedyś te wszystkie krawaty porozdaje potrzebującym. On nie cierpi krawatów i nigdy ich nie nosi. Tylko jak to dyskretnie powiedzieć ciotce? Mama zostaje obdarowana ciepłymi majtkami. Żeby dbała o swoje zdrowie i się nie przeziębiła. Co roku w innym kolorze. Magda, moja siostra ma już kolekcje ciepłych szalików, które ciotka specjalnie robi własnoręcznie, alby mieć na prezent. A ja dostaję ciepłe skarpety. Również zrobione przez ciotkę. I  również co roku są w innym kolorze. Jakie tym razem mi się trafią? Różowe? Jeszcze takich nie miałam!

Czasami tak sobie marzę, żeby do rodziców pojechać dopiero po Wigilii. Żeby coś się wydarzyło niespodziewanego. No nie wiem, coś szczególnego. Nieprawdopodobnego. Coś, żeby sprawiło, żeby ta Wigilia mnie mogła ominąć. I każdego roku czekam na to COŚ. I jak zawsze nic się nie wydarza. I tak samo będzie za te dwa dni. Spakuję się i pojadę do rodziców do Tomaszowa, do swojego domu rodzinnego. Zagryzę zęby i jakoś to przetrwał. Bo przecież ta wigilia musi się kiedyś skończyć. I wtedy będziemy tylko my. Włączymy świąteczne filmy, objemy się popcornem i nie przebierzemy się z  piżam aż do wieczora. A potem długie pogaduchy z siostrą i...

No właśnie. W tym roku będzie inaczej. Bo Magda od roku jest mężatką, a od trzech miesięcy młoda mamą. Dlatego o takich beztroskich świętach można tylko pomarzyć. Przyjedzie z tym swoim mężem Wiktorem, jak dla mnie bardzo sztywnym i nudnym ,ale Magda świata po za nim nie widzi. No i dzieckiem, które podobno ma kolki. Mój siostrzeniec daje Magdzie popalić i już kilka razy żaliła mi się przez telefon. Tak, te święta będą inne, dziwne, już nie takie jak kiedyś. Nawet pogoda zwariowała. Ciepło jak na wiosnę.

- Widzisz Bazyl, będzie lipa - powiedziałam do swojego biszkoptowego labradora i się do niego przytuliłam  - może chociaż ty byś w końcu przemówił ludzkim głosem, co?

Pies polizał mnie po policzku po czym dał wyraźny znak, że czas na spacer. Westchnęłam, bo nie uśmiechało mi się spacerować po deszczu.

- No dobra chodź, ale tylko na chwilę.

Żeby te święta były też tylko jedną krótką chwilą! Albo żeby wydarzyło się w końcu to „COŚ”.


                                                                         ***

Jeśli spodobał Wam się rozdział pierwszy i chcecie więcej takich wpisów to dla zachęty możecie postawić mi kawę:) https://buycoffee.to/starepianino. Moja wdzięczność za kawę jest ogromna. Dzięki temu marzenie o wydaniu kolejnej książki będzie cały czas realne. Dziękuję:))))

A nowelki w przedsprzedaży można już zakupić na stronie wydawnictwa: https://wydawnictwomagiaslow.pl/produkt/a-kiedy-zasypie-nas-snieg-przedsprzedaz-pakiet-nowelka-zakladka-magnesik/



Plasterek i literackie rozkminy

10/29/2024

Plasterek i literackie rozkminy

 Jakiś czas temu zrobiłam w wolnej chwili taki plasterek. Bardzo mało maluję, kiedyś to codziennie coś zmalowałam, teraz czasami tylko mi się zdarza. Myślę, że przyczynia się do tego brak miejsca do tworzenia. Swojego czasu miałam swój kącik, który możecie zobaczyć TUTAJ. Brakuje mi takiego miejsca, w którym mogłabym poupychać wszystkie moje szpargały bez konieczności ciągłego ich sprzątania. No cóż, pewnie jakiś etap w moim życiu się skończył. Czasami tylko do tego zatęsknię i wtedy wyciągam wszystko i coś zrobię. Czasami ktoś coś zamówi, czasami wena mnie dopada, ale coraz rzadziej już... A przecież tego bloga założyłam do pokazywania mojej twórczości. Tak teraz pokazuję twórczość literacką:) Bo ja po prostu muszę coś tworzyć, to jest silniejsze ode mnie! :)))



Już niedługo mija rok od premiery mojej świątecznej książki "Trzy kroki do szczęścia". Była to książka w wersji limitowanej czyli nie dostępna w księgarniach internetowych tylko na stronie wydawnictwa albo u mnie. Na dzień dzisiejszy książkę można przeczytać do końca listopada na Legimi https://www.legimi.pl/ebook-trzy-kroki-do-szczescia-malgosia-mroczkowska,b1130016.html. Wersji papierowej nie ma już nigdzie. Ja mam ostatnie trzy sztuki więc jakbyście chcieli przeczytać ciekawą książkę świąteczną albo kupić komuś na prezent z moją dedykacją i autografem to dajcie znać. Cena to całe 20 zł plus wysyłka, która jest możliwa przez Vinted lub OLX albo dowolną metodą wysyłki. Inne moje książki również posiadam więc jakby co to piszcie:)


Ostatnio zaliczam niemoc twórczą. Nie napisałam niczego od czerwca. Skończyłam na nowelce świątecznej. I nie chodzi o to, że nie mam pomysłów na książki, bo mam ich sporo. I nie chodzi o to, że mam dość pisania, bo nie mam. Kocham pisać ale... 
Właśnie to ALE nie daje pisać dalej, bo dotarło do mnie to, że nie stać mnie na to, żeby być pisarką. Może się wydawać, że napisanie książki to już sukces, a później będzie tylko z górki. Nic bardziej mylnego. Napisanie książki to dopiero początek, a później to dopiero pojawiają się góry nie do zdobycia. Znalezienie wydawcy, kiedy nie jesteśmy znanymi pisarzami, graniczy z cudem. Oczywiście, teraz można wydać wszystko jeśli... ma się pieniądze. Bo jest masa wydawnictw, które wydadzą wszystko, jeśli im za to zapłacisz. Ale znalezienie wydawcy tradycyjnego, który nie bierze opłaty za wydanie i jeszcze da pisarzowi zarobić to już jest wyczyn. Ja tego nie osiągnęłam. Tak, płacę za każdą wydaną książkę i to nie małe pieniądze. Nie, poniesione wydatki na wydanie książek nie zwróciły mi się i chyba nie zwrócą. I co z tego, że moje książki podobają się jeśli nie mam za sobą dużego wydawnictwa, które mogłoby wspierać moją twórczość? Od jakiegoś czasu czuję, że stoję w miejscu. 


Ostatnia afera z Legimi, jeszcze bardziej mnie zdołowała. Podobno portal ukrywał ilość sprzedawanych ebooków i tym samym okradał wydawnictwa i autorów. Moje wydawnictwo wypowiedziało umowę Legimi dlatego wszystkie ebooki będą dostępne do końca listopada. 

Mam jeszcze jedną napisaną książkę i tak się zastanawiam, czy zostanie w ogóle wydana. Bardzo chciałabym ją wydać, ale pojawia się bariera finansowa. I tak sobie myślę, że jak nie znajdę wydawcy to rozdziały tej książki będę wrzucać na bloga. Dla tych z Was, którzy lubią jeszcze mnie czytać:) 

I już na koniec taka informacja. Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność literacką to po prostu postaw mi kawę:) Może dzięki takiemu wsparciu uda mi się dalej pisać. A niedługo wrzucę pierwszy rozdział nowelki świątecznej:)


https://buycoffee.to/starepianino


Pozdrawiam



"A kiedy zasypie nas śnieg..." - przedsprzedaż świątecznej nowelki

10/17/2024

"A kiedy zasypie nas śnieg..." - przedsprzedaż świątecznej nowelki

 Właśnie niedawno ruszyła przedsprzedaż moje świątecznej książki "A kiedy zasypie nas śnieg...".Premiera przewidziana jest na 17 grudnia, ale książka u mnie powinna być wcześniej. W sam raz na prezent pod choinkę. To będzie krótsza forma, ale myślę, że będzie można przyjemnie spędzić z nią świąteczny wieczór:)


Dodam tylko, że książkę będzie można przeczytać bez znajomości moich wcześniejszych książek. Jednak ci z Was, którzy czytali wcześniejsze na pewno rozpoznają w niej jedną postać. 

Będzie śnieżnie, śmiesznie, miejscami tajemniczo i zaskakująco. Książka z magnesikiem, zakładką oraz dedykacją dotrze do Was przed świętami. Chętne osoby zapraszam do kontaktu:) Przedsprzedaż kończy się 23 października.

Chcecie, żeby pierwszy rozdział nowelki wrzuciła na bloga???

Pozdrawiam


#autopromocja

Pytacie - Odpowiadam:)

10/13/2024

Pytacie - Odpowiadam:)

 Ostatnio Wydawnictwo Magia Słów daje możliwość zadawania czytelnikom pytań do swoich autorów. I w tym tygodniu padło na mnie:) Z pośród pytań wybrałam pięć. Pytacie, ja odpowiadam:)


  1. Małgosiu, czy dużo Ciebie jest w bohaterach Twoich książek?
Myślę, że każdy autor przemyca coś z siebie do swoich książek. Mam artystyczną duszę i dlatego stworzyłam Matyldę. Artystkę podążającą za swoimi pasjami. Zawsze chciałam mieć taką galerię jak Ada i Dorota. Ja na razie swojej nie doczekałam, ale moje bohaterki już tak. Coś tam ze mnie siedzi w moich bohaterach, na pewno:)

2. Skąd wziął się pomysł na książkę?   

Nie będę oryginalna jeśli napiszę, że pomysły czerpię z życia. Tak właśnie jest. Czasami jedno zdanie potrafi nas zainspirować. Jedna z moich książek, jeszcze nie wydana, przyszła do mnie sama. Dosłownie. W jednej chwili pojawiły się wydarzenia, postacie i nawet ich imiona. To było niesamowite i wiedziałam, że historię muszę spisać. I mam cichą nadzieję, że zostanie wydana:)




3. Czy jak zaczyna Pani pisać książkę to od razu zna Pani jej zakończenie?  

Czasami tak jest, ale nie zawsze. Czasami sobie wszystko zaplanuję, a jak przychodzi do pisania to zmienia się wiele. "Galeria spełnionych marzeń" miała być tylko jedną książką. Powstały trzy chodź na początku nie wiedziałam co mam jeszcze napisać. Są chwile kiedy myślę, że bohaterowie sami mną kierują. Ja zaplanuję coś innego, a potem coś innego wychodzi:) Nie zawsze znam zakończenie swoich książek.

4. Czy marzy Pani o zekranizowaniu którejś z Pani powieści?

O tak, to jedno z moich największych marzeń. Zobaczyć swoją powieść na ekranie to musi być coś! 




5. Czy ma Pani w planach napisać historię Tomka, zanim przyjechał do Wiosenki?

Dobre pytanie. Przyznaję, że nigdy się nad tym nie zastanawiałam, a przecież Tomek miał bardzo ciekawą historię. Teraz nie planuję, ale w przyszłości to kto wie? Może jakieś opowiadanie powstanie na ten temat:) 



Pytań było więcej. Jeśli podoba Wam się taka forma wpisów to dajcie znać. Odpowiem na więcej :)

Pozdrawiam



A kiedy zasypie nas śnieg... - zapowiedź!

10/04/2024

A kiedy zasypie nas śnieg... - zapowiedź!

 W ten deszczowy dzień mogę już oficjalnie ogłosić zapowiedź czegoś świątecznego. Jeszcze w tym roku, przed świętami będziecie mogli przeczytać moją nowelkę. Na początku miała być tylko w wersji elektronicznej, ale udało się i będzie również w wersji papierowej. Muszę się przyznać, że jakoś nie mogę przekonać się do ebooków i wolę jednak książki tradycyjne. Może to mało ekologiczne, ale cóż... Kocham książki i nic na to nie poradzę:) 


Ci, którzy czytali wcześniejsze moje książki na pewno pamiętają taką jedną postać, bo główną bohaterką tej historii będzie Mariolka, fryzjerka z niewielkiego miasteczka. Mariolka przewijała się przez moje wcześniejsze powieści, była taką cichą postacią. Żyła sobie spokojnie, nic większego w jej życiu się nie działo. To teraz się zadzieje. Tak sobie pomyślałam, że i ona zasługuje na uwagę i na szczęście. Bo dlaczego nie?

Krótki opis:

"Mariolka, młoda fryzjerka w małym miasteczku, szykuje się do nadchodzących świąt. Lubi Boże Narodzenie i wszystko byłoby dobrze, gdy nie ciotka Józefina, która nawiedza rodzinę dziewczyny zawsze w Wigilię. Mariolka pakuje się na wyjazd do rodziców, a jednocześnie marzy, żeby chociaż raz wigilijnej kolacji nie spędzić z ciotką. Nawet nie wie, że jej marzenie zostanie spełnione szybciej, niż jej się wydaje. Tych świąt nie zapomni nigdy, a zwłaszcza Wigilii, która wywróci jej życie do góry nogami. 

Uważaj, o czym marzysz, ponieważ w tym czasie wszystko może się spełnić. Ale czy o takim Bożym Narodzeniu Mariolka marzyła?"

Będzie mroźnie, śnieżnie, a nawet tajemniczo. Miejscami powieje grozą. Ale też świątecznie, przytulnie i bajkowo bo takie świąteczne powieści najlepiej lubimy, prawda?

Niebawem ruszy przedsprzedaż tej nowelki, o czym oczywiście zamierzam niezwłocznie poinformować:) 

Dobrego dnia:)

Pozdrawiam









sejf

Copyright © Stare Pianino